niedziela, 16 sierpnia 2015

Poranne nudności




"Siedziałam do niego tyłem, ale miałam pewność że mi się przygląda. Moją głowę przechyliłam na bok, włosy odgarnęłam na jedną stronę- szyja była wyeksponowana w pełni. Liczyłam, że to kwestia nanosekund aż się do mnie zbliży, by najpierw lekko musnąć ją zarostem, a później zwilżać ją pocałunkami. Jednak nic się nie wydarzyło.




Odwróciłam się zdziwiona. Faktycznie patrzył na mnie, wygodnie rozłożony w fotelu, w majestatycznej pozycji- jego granatowy garnitur leżał na nim wyśmienicie, jego ciało było stworzone by nosić dobrze skrojone garnitury. Uśmiechał się i patrzył na mnie pobłażliwym wzrokiem jak na małą dziewczynkę która popełniła kolejne głupstwo. Nie mogłam dać po sobie poznać, że czuję się nieswojo- widział przecież moją twarz w odbiciu lustra przed którym siedziałam. Cisza i brak reakcji z naszych stron przeciągała się. To nie było dla mnie normalne, że mężczyźni ignorowali moje jawne i bezczelne próby zwrócenia na siebie ich uwagi w sposób przede mnie przewidziany. Carl był bardzo z siebie zadowolony, czerpał satysfakcje z tego, że nie mogłam z nim pogrywać, czułam za to że to on świetnie bawi się mną.
Podszedł do mnie wreszcie, czule i delikatnie dotknął obu ramion i wtulając twarz w moje włosy szepnął;
"Zdejmij majtki suko"
To mnie sparaliżowało, pęcherz wypełnił mi się moczem jak wtedy gdy bałam się czegoś w dzieciństwie. Najdziewniejsze było dla mnie to, że moje ciało się podniosło, ręce odnalazły w tiulu spódnicy gumkę od majtek i zsunęły je do samych kostek. Moja twarz którą obserwowałam nie kryła skrępowania. Może wszystko było by mniej dziwne i niezręczne, gdybym znała Carla trochę dłużej niż 15 godzin...."
 

 Weronika lubiła głośne i tłoczne miejsca, lubiła wychodzić, bywać, bawić się i znać tych, których aktualnie powinno się znać. Nie miała sprecyzowanych wartości ani ideałów, była konformistą. Często pytała swoich bliskich znajomych "czy jestem ładna?" zawsze odpowiadali że tak, nie wiadomo czy faktycznie im się podobała czy robili to z litości. Ona sama nie umiała obiektywnie tego ocenić, czasami wydawało jej się, że może zauroczyć wszystkich, czasami jednak nie.
Carl był kimś nowym tego wieczoru, od razu dał jej do zrozumienia, że tylko ona jest dla niego ważna w miejscu gdzie przebywali, w żartach rzucił prawie na wstępie, że tej nocy wyjdzie z nim z tego klubu, tak też się stało. Czy jej się podobał? Chyba nie, był dużo starszy, mimo że ekskluzywnie ubrany nie robił swoją aparycją dużego zachwytu wokół siebie.

Hotel, Carl nie był z tego miasta, co Weronikę cieszyło bo noc zapowiadała się jeszcze bardziej jednorazowa niż zwykle, bez obawy na żenujące spotkanie w podobnym miejscu, gdzie żyło miasto.

"Chciałam już wyjść, zapomnieć o tej nocy, wyjść przez hotelowe drzwi w wieczorowej sukience na światło poranka, uśmiechnąć się, podać nie swój numer telefonu. Ale dostałam sprzeczny sygnał od Carla, wręcz komendę. Podniosłam swoje granatowe majtki i podłogi i mu je podałam. Powąchał je i schował do kieszeni spodni "Teraz możesz już iść. Trzymaj się"- powiedział wyciągając do mnie dłoń, jakby kończąc spotkanie biznesowe. Zabrałam swoje rzeczy i bez słowa opuściłam pokój 236"